artemida-moderna artemida-moderna
825
BLOG

Przypowieść o cygankach

artemida-moderna artemida-moderna Rozmaitości Obserwuj notkę 49

Fundamentalnym prawem natury jest to, że kobiece serca zdobywa się komplementami.

Wyszłam za mąż za mojego męża, ponieważ kiedyś powiedział mi:

"Ty nie uśmiechasz się często, ale kiedy to robisz, to dla takiej chwili warto żyć."

Powiedział mi to po angielsku, ale wszystko zrozumiałam, tylko potem okazało się, że tych okazji do uśmiechu mam coraz mniej i mniej...

No więc zostawiłam go dla faceta, który powiedział mi, również po angielsku:

"She once was a true love of mine."

Potem okazało się, że łgał jak bura suka, a jego angielski akcent pozostawił bardzo dużo do życzenia.

No cóż...

Do dzisiaj pamiętam słowa mojego kolegi z ósmej klasy szkoły podstawowej Ryśka.

A było to tak:

W czasie letnich wakacji na wsi mój dziadek zabrał mnie na jarmark do Surchowa w województwie lubelskim, ponieważ zamierzał sobie kupić nowego konia. Tam, na tym zaiste przekolorowym jarmarku dopadła mnie cyganka i koniecznie uparła się, żeby mi powróżyć z ręki. Nie mogłam jej zapłacić, bo nie miałam przy sobie żadnych pieniędzy, ale ona i tak wyjawiła mi scieżkę mojego przeznaczenia.

Otóż powiedziała mi, że bedę miała w życiu trzech mężów.

Po powrocie do szkoły z wakacji podzieliłam się spontanicznie tą niesłychanie bulwersującą przepowiednią z Ryśkiem.

I wtedy on powiedział:

"Jeżeli tak, to chciałbym być twoim trzecim mężem."

!!!  :)))

To się z pewnością nigdy nie stanie. Ale nie da się ukryć, że przypomnienie tych właśnie słów zawsze wywołuje uśmiech na mojej twarzy.

A kolega z klasy Rysiek już na zawsze pozostanie w mej wdzięcznej pamięci jako ten niedościgniony mistrz nad mistrze męskiej sztuki ściemniania.

 

 

nieodgadniona

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości